Śmierć profesora niczego nie zakończyła, niczego nie rozwiązała. Była więc początkiem historii, której nie znam? Której końca nie umiem przewidzieć, początku dostrzec, przebiegu zrozumieć?Jeśli tak, w tym moja szansa. Pod jednym wszakże warunkiem. Że także będę się spieszył. Nie znam mojego przeciwnika, ale i on mnie nie zna. Póki tak jest, żaden z nas nie ma przewagi. Pod jeszcze jednym warunkiem: że i ja zacznę działać, że nie tylko jego inicjatywa, potrzeby jego planu dyktować będą tempo i rodzaj wydarzeń. A zatem dość tego, dość. …