Newsletter

MOJ BRAT MORDERCA

Autor: Tyberski Kazimierz
ISBN: 978-83-61860-785
Oprawa: Miekka
Rok: 2018
Strony: 280
Wydawnictwo: Fides
Price: $21.95  15% off $18.66
add to cart

„W więzieniu siedzą tacy sami ludzie jak my, na wolności. Nie są od nas ani lepsi, ani gorsi. Spotkałem tam morderców i złodziei, ale spotkałem też ludzi prawych i… świętych” – ojciec Kazimierz Tyberski wie, co mówi, bo spędził wśród więźniów ponad dwadzieścia lat. Ta książka to opowieść o nieskończonej potędze Bożej miłości. Bóg nie odwraca się od mordercy, tak jak nie odwrócił się od Kaina, który zabił swojego brata Abla. Nie uśmiercił Kaina, ale dał mu na czoło znamię, aby go nikt nie zabił. Dlaczego? Aby dać mu szansę nawrócenia… Jeśli ktoś autentycznie żałuje za swój grzech i prosi Boga o wybaczenie – otrzymuje je. Karę śmierci, którą złoczyńca powinien ponieść – Bóg bierze na siebie. W ten sposób uwalnia człowieka, dając mu nowe, piękne życie. Jezus Chrystus bierze na siebie nasze zbrodnie, podłości i kary. Każdego z nas, każdego złoczyńcę – bo wszyscy jesteśmy złoczyńcami – zapewnia o swojej miłości. Syn marnotrawny wracający do Ojca otrzymuje wszystko z powrotem, a nawet więcej. Coś takiego wydarzyło się w życiu wielu więźniów, których spotkał na swojej drodze kapelan Kazimierz Tyberski.

 

„O. Kazimierz Tyberski był kapelanem w Zakładzie Karnym w Iławie na północy Polski, a potem we Wrocławiu. Pracował z najgroźniejszymi przestępcami. Zapytałem go, czy się nie boi, gdy ma do czynienia z ludźmi, którzy wyrządzili wiele zła. Kapelan odpowiedział, że jeśli Pan Bóg kogoś posyła do jakiejś misji, to do niej przygotowuje. Dla niego przygotowaniem było całe życie, barwne i nietypowe jak na księdza. Zanim wstąpił do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, pracował jako murarz, był komandosem w Czerwonych Beretach, miał dziewczynę… W młodości był butnym człowiekiem, który lubił wypić, zapalić i dać w mordę. Kiedy po kolejnej bijatyce wracał do domu, jego mama mówiła: „Synku, co z ciebie wyrośnie?! Ty w końcu wylądujesz w więzieniu!”. I tak się, w pewnym sensie, stało…” – Sylwester Szefer

 

„Ojciec Kazimierz Tyberski znalazł się za kratami razem z mordercami, gangsterami, oszustami, złodziejami i gwałcicielami. O skazanych mówi z prostotą i szczerością: „ludzie”, „panowie”, „goście”, bo, jak sam powiedział: „Nie ma ludzi straconych – jest grzech i jest łaska Boża”. Uczy ich znajomości komputera, a potem zawiązują GOD (Grupę Oddziaływania Duszpasterskiego). Więźniowie zaczynają chodzić na Mszę, są ministrantami, modlą się na różańcu. Ojciec Kazimierz zabiera nawet niewielką grupę tych „swoich bandziorków” na piesze pielgrzymki na Jasną Górę. Zadziwiające rzeczy dzieją się za kratami!” – Zofia Kober-Feliksowa