Patos, tragizm, przekonanie o wyjątkowości polskiego przeznaczenia.
Nieco kuleje jedynie element drugorzędny – prawda.
Czy odzyskalibyśmy niepodległość, mając inną, trochę mniej martyrologiczną historię? Komu i czemu faktycznie zawdzięczamy powrót do państwowości i takie, a nie inne granice? Z jakich powodów legioniści nie stali się obrońcami młodej demokracji, a przeciwnie: to z nich rekrutowali się ci, którzy położyli jej kres? Czym w istocie był "cud nad Wisłą", czy walczących w ogóle można nazwać żołnierzami i dlaczego cała wojna polsko-bolszewicka była jedynie "konfliktem o niskiej intensywności"? Jak było z rzeczywistym "bolszewickim zagrożeniem", którym straszyli politycy i z czego wynikało utożsamianie wszystkich wrogów z "bolszewikami"?